środa, 6 lipca 2016

Epilog

Nie wiem od czego mam zacząć...

Ach, zacznę pod tego, że pod tym rozdziałem chcę aby KAŻDY, ale to absolutnie każdy się wypowiedział! Choćby to miało być jedno, krótkie słowo chcę poznać jak najwięcej opinii!

Tak jak obiecałam pojawia się epilog i to już jest ostatni rozdział, który przeczytacie na tym blogu.
Nie sądziłam, że będzie mi tak smutno kończąc to opowiadanie. *.* Trochę jakbym wypuszczała dorosłe dziecko z domu (chociaż jeszcze go nie mam xD), ale to naprawdę ciężkie. 
Wiecie, to niesamowite, że udało mi się napisać tyle rozdziałów i skończyć to w zaledwie 4 miesiące! I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od krótkiego pomysłu na jeden z rozdziałów! :D To moje pierwsze opowiadanie, które napisałam, opublikowałam i skończyłam więc sama ze sobą zbijam piątkę i przyklaskuję. 
Wiele się wydarzyło w tych 39 rozdziałach (wiecie,że mam ponad 400 stron w wordzie?!?!?!) i bywały dni kiedy miałam spadki, a bywały i takie kiedy nie mogłam się oderwać od laptopa i pisałam jak szalona. Początki może i nie były jakieś powalające, ale kiedy czytam (tak robię to i powoli wprowadzam poprawki xD) to widzę, że z czasem wyrobiłam się trochę. :) Nie żebym była mistrzem pióra od razu, ale jestem z siebie dumna!
Jezu tyle chciałabym tu powiedzieć, że chyba rozdział mogłabym napisać. *.*
Przede wszystkim chciałam podziękować Wam za to, że byliście, za to że te ponad 20tys. wyświetleń skądś się wzięło, za wszystkie liczne komentarze, kółka wzajemnej adoracji, pochwały, wytknięcia błędów - po prostu, za to że nie uciekliście stąd po pierwszym rozdziale tylko dzielnie dotrwaliście do końca, a świadomość, że mam dla kogo pisać naprawdę mnie motywowała. Znając siebie to już dawno pizgłabym tym gdzieś w kąt i wyśmiała samą siebie, że w ogóle JA chciałam coś stworzyć xD
To dzięki Wam powstało to opowiadanie, Wy byliście moim natchnieniem i kopniakiem w tyłek jak mi się nie chciało!


Z całego serduszka dziękuję Fox Potterhead teraz znanej jako Lisiasta (w moim serduszku FP na zawsze!!!! xD a no i wchodźcie na jej bloga, bo to jest dopiero mistrzostwo!) za to, że od samego początku byłaś, komentowałaś i w pięknym stylu wygarniałaś mi (całe rozprawki *.*) wszystkie błędy! Może kiedyś Cię ZMOTYWUJĘ do dalszego betowania, ale oczywiście szanuję wakacje, bo to rzecz święta! <3 Twoje wsparcie było nieocenione i bardzo, bardzo dziękuję za najpiękniejsze wiersze, przecudne miniaturki i ten wiersz, który mnie zabił i potem zabił raz jeszcze...*.* a także za to, że pięknego dnia weszłaś na tego bloga i się wciągnęłaś, bo bez Ciebie nie byłoby tak samo!


Pełna miłości dziękuję również Isness Hoover. *.* Ty stałaś się motywatorem numer jeden i jestem wciąż pod wrażeniem komentarzy, które wychodziły spod Twoich paluszków. :3 Dziękuję Ci ogromnie za każde miłe słowo, za wsparcie, za te rozmowy godzinami i wspólne przeżywanie HP na tvn'ie! Za tą miłość do Sevcia, za wykradanie przedpremierowych rozdziałów i w ogóle za to że jesteś, bo poznałam wspaniałą osobę (do niej też wchodźcie na bloga, bo zaavaduję!), a miłość do Sevmione połączyła nas... na długo! xD


Jestem także ogromnie wdzięczna Żmudzie, która dzielnie śledziła losy Sevcia i Miony! Byłaś jedną z pierwszych osób, które zaczęły komentować tego bloga i każdy komentarz dodawał mi chęci do pracy! <3 Wiedząc, że ktoś czeka na mój rozdział... To było uczucie, któremu życzę każdemu dlatego dziękuję za Twoją obecność do samego końca! :3

Oczywiście dziękuję z całego serduszka WampDam, która tak pieczołowicie chwaliła moje opowiadanie, wychwalała pod niebiosa, a moje ego urosło powyżej wszelkich oczekiwań! <3 Poza tym towarzyszka na placu boju w czasie sesji... Wsparcie nieocenione, gdy nie Ty jedna wypruwasz sobie żyły żeby przetrwać ten okres... *.* Dziękuję, że zostałaś tutaj ze mną. <3

Dziękuję również Ladyinblack, która również nie omieszkała wyrazić swoich opinii pod rozdziałami, a to jak zawsze dodawało mi skrzydeł. <3 Za wszystkie miłe słowa, za obecność, za dotrwanie do ostatniego rozdziału! :3

Nie zapominajmy także o DeMonique, która podziela moją miłość do Sevcia (podobno uważa się za za starą... *.*), a miłość do niego łączy ludzi! <3 Na to się nigdy nie jest za starym, pamiętaj! Dziękuję za komentarze i miłe słowa, wsparcie i obecność! :3

Jestem ogromnie wdzięczna również Kasi B.,  Nullce, Fiołkowej, Ann Marie, You La, Hope, Nikolii, Izie, a także wszystkim osobom, o których zapomniałam albo po prostu nie wiedziałam, że są tu ze mną. Dziękuję, że byliście tu ze mną, czytaliście, komentowaliście! <3 Oczywiście każdy komentarz brałam do siebie, starałam się poprawić błędy dlatego jestem wdzięczna za wszelkie uwagi, pochwały i opinie! 

Ludzie! Daliście mi takiego kopa, że aż mi się płakać chce jak myślę, że to koniec tego Sevmione! Oczywiście Panaceum nadal w trakcie i nie zamierzam go porzucić, a stworzę coś jeszcze lepszego niż to (postaram się bynajmniej xD), także wszystkich, którzy czują niedosyt, a jeszcze tam nie trafili zapraszam serdecznie na drugiego bloga! :3
No... To byłoby na tyle mojego smęcenia, zapraszam na ostatni rozdział i (nie) żegnam się z Wami, bo to na pewno nie koniec mojej nowej pasji jaką stało się pisanie!

PS. Piosenka do wyciśnięcia łez na koniec! Insight - WRENN
________________________________________________

Średniego wzrostu brunetka stała przed Norą, wpatrując się w płatki śniegu, które delikatnie opadały na ziemię muskane wiatrem. 
Pierwszy śnieg – pomyślała zamykając na ułamek sekundy oczy.

Uśmiechnęła się smutno do siebie i uwolniła z koka burzę loków, a one bezwiednie opadły na jej plecy i ramiona, które opinał ciężki płaszcz zimowy.

Westchnęła i raz jeszcze pozwoliła sobie poczuć pustkę i rozgoryczenie, gdy wpatrywała się w biały dywan pod jej stopami. Tak bardzo przypominał jej tamten dzień…
Odepchnęła te myśli od siebie i chwilę potem weszła do środka, gdzie przywitało ją ciepło, a cały dom wypełniały przepiękne zapachy, które kojarzyły się jej z cudownymi latami spędzonymi w tym miejscu.
Do pokoju wpadła wysoka, ruda kobieta i uśmiechnęła się szeroko na widok przyjaciółki, która zdejmowała płaszcz.
- Hermiona! Nareszcie jesteś! – Zawołała radośnie i pomimo protestów, przytuliła ją do siebie. – Tak dawno cię nie widziałam. – Powiedziała z nieukrywaną pretensją i zmierzyła ją krytycznym wzrokiem. – Chyba trochę schudłaś, co?
- Ginny, nie zachowuj się jak swoja matka. – Żachnęła się, przewracając oczami, ale nie mogła powstrzymać lekkiego uśmiechu. 
Przeszła do kuchni, gdzie przy stole siedział Harry popijając kawę i trzymając Proroka Codziennego przed sobą. Tuż obok niego, wesoło kiwając nogami i zajadając płatki śniadaniowe, siedziała długowłosa dziewczynką, która wstrzymała powietrze na widok Hermiony, a jej buzia zrobiła się cała purpurowa.
- Tato! Przyszła! – Zawołała radośnie i z zaskakującym entuzjazmem zeskoczyła ze stołka. Pognała w stronę kobiety i wpadła na nią z impetem, wtulając się w jej nogi.
- Obiecałam, że będę – powiedziała, biorąc dziewczynkę na ręce i pozwoliła się objąć za szyję.
Ta mała była namiastką rodziny, którą chciała stworzyć… Nie zaraz – ona wcale nie chciała. Była kobietą sukcesu, osiągała niemożliwe szczyty, a rodzina to był luksus, na który nie mogła sobie pozwolić. Najlepiej nigdy.
- Miałaś być wczoraj – rzucił Harry ze skwaszoną miną, podchodząc do Hermiony. Wymuskał córkę z jej objęć i pomimo protestów, posadził z powrotem przy stole. – Ale przy takim nawale obowiązków nie dziwię się, że nie miałaś czasu. – Dodał, unosząc kciuki.
Westchnęła i wzruszyła ramionami. Już tyle razy tego dnia gratulował jej, że nie robiło to już na niej wrażenia.
- Właśnie Hermiono, gratuluję! – Zawołała Ginny, wchodząc z szerokim uśmiechem do kuchni. – Harry mówił, że wygrałaś!
- To jeszcze nieoficjalna informacja, ale tak, udało mi się.
- No to mamy nowego Ministra Magii. – Ginny klasnęła w dłonie i spojrzała na Harrego, który uśmiechnął się przepraszająco i zabrał córkę, po czym wyszedł do salonu. – Niewiarygodne. Jesteś chyba najmłodszym Ministrem w historii, co?
- Na to wygląda. – Powiedziała skromnie, siadając przy stole. – Nie sądziłam, że to się uda, ale cóż… Osiągnęłam to czego chciałam. Nie udało by mi się bez waszego wsparcia. – Dodała cicho, ale Ginny westchnęła i usiadła naprzeciwko niej z zatroskaną miną.
Hermiona przewróciła oczami, bo aż za dobrze wiedziała co się szykuje. Ile razy już odbywała taką rozmowę z przyjaciółką? Ile razy wychodziła trzaskając drzwiami i zaszywając się w samotności?
- Harry mówił, że nawet Dumbledore głosował za tobą. – Powiedziała spokojnie ruda, a gdy Hermiona skinęła, westchnęła krótko. – Słyszałam, że odchodzi na emeryturę. Chyba czas najwyższy, nie sądzisz?
- Znasz moje zdanie na ten temat. Nie interesuje mnie jego polityczne poparcie.
- Wiesz, że próbuje się zrehabilitować Hermiono… Powinnaś to rozważyć.
- Ginny daj spokój, dobrze? Naprawdę uważasz, że może naprawić cokolwiek przez podniesienie ręki przy głosowaniu?
- Wiem Miona, wiem. – Skrzyżowała ramiona i oparła się o blat, a przyjaciółka poszła w jej ślad. – A co u Draco? Odzywał się?
Hermiona nabrała powietrza, które po chwili wypuściła i pokręciła przecząco głową.
- Nie, od czasu kiedy wyjechał przysłał mi tylko jeden list, w którym przepraszał. Chyba nadal się obwinia o… o jego śmierć. – Dodała cicho, zagryzając wargę. – Nie wiem nawet gdzie jest teraz. A co u R-Rona?
- Ostatnio był w Rumunii. Po tym jak rozeszli się z Luną całkowicie mu odbiło. Chyba jakiś kryzys go dopadł. Albo wrócił do bycia sobą.
Obie uśmiechnęły się do siebie, przypominając sobie jaki był kiedyś.
- Dobrze, niech mu się wiedzie, byleby był szczęśliwy. A wy? Kiedy zamierzacie wyjechać?
Ginny poruszyła się niespokojnie i wzruszyła ramionami.
- Zrezygnowaliśmy z tego wyjazdu.
- Co takiego?! Przecież praca Harrego! W Ameryce naprawdę na niego czekają.
- Wiem Miona, ale tutaj też ma dobrą pracę w biurze aurorów, ja mam swoją drużynę qudditcha, mała ma przyjaciół i wolałabym wysłać ją do Hogwartu niż tamtejszych szkół. Są zupełnie inne. Poza tym tu są moi rodzice, a nie chcę ich zostawiać. 
Hermiona przez chwilę milczała, obserwując przyjaciółkę i nawet przed sobą nie chciała się przyznać, że cieszy ją ich nowa decyzja. Była samotna, jej życie wypełniała praca i nauka i tylko oni byli jeszcze w stanie dotrzeć do niej.
- Skoro tak sądzicie. Myślę, że tutaj też wam się świetnie ułoży. – Uśmiechnęła się ciepło, ściskając lekko dłoń przyjaciółki.
- A ty? Zaczęłaś się w końcu z kimś spotykać?
Zacisnęła wargi, spuszczając wzrok. Dlaczego zawsze musiały wchodzić na ten temat? Czemu nikt nie mógł zrozumieć, że jest szczęśliwa w życiu jakie wiedzie?
- Ginny… Nie mam czasu na takie rzeczy, poza tym nie, nie spotkałam nikogo godnego uwagi.
- Dla ciebie nikt nie jest wystarczający… - mruknęła z pretensją, ale po chwili wyprostowała się na krześle. – Zostaniesz na obiad, prawda?
- Ee, właściwie to zaraz będę się zbierać. Wpadłam tylko na chwilę…
- Co takiego? Dopiero przyszłaś! Lily stęskniła się za tobą! 
Hermiona mimowolnie wzdrygnęła się na to imię i choć kochała dziewczynkę jak własną córkę, nie mogła się pogodzić z tym, że dostała imię po mamie Harrego.
- Przepraszam Ginny, ale po tych całych wyborach jestem trochę zmęczona. Poza tym mam coś jeszcze do załatwienia, a potem chciałabym odpocząć.
- Idziesz do niego, tak? – Ginny pokręciła smutno głową i spojrzała ze współczuciem na przyjaciółkę. – Hermiona… Minęło już dziesięć lat. Pozwól mu odejść. – Powiedziała cicho, a druga zacisnęła dłonie w pięści, wstała i podeszła do okna.
Jak mogła to zrobić? Jak mogła zapomnieć o mężczyźnie, który oddał za nią życie? O kimś kto zawładnął jej sercem, a potem ono pękło i nie potrafiła go posklejać? Nie była w stanie pojąć jak ktokolwiek mógł tego od niej żądać. 
- Wiesz, za każdym razem gdy pada śnieg przypomina mi się jego twarz. Taka spokojna… - Zamknęła na chwilę oczy, przywołując w pamięci obraz Severusa, jego uśmiechu, jego czarnych oczu…
Poczuła dłonie na swoich ramionach i zacisnęła powieki, odganiając łzy. Ona nie płakała. Nie, ona była silna i nie mogła pozwolić sobie na płacz.
- Hermiona… Jest mi tak ogromnie przykro. Wiesz o tym, ale musisz zacząć żyć. I nie mówię tutaj o twojej pracy. Zrobiłaś coś wielkiego i podziwiam cię za to, ale poza tym co masz? Siedzisz sama w tym domu na Spinner’s End i nawet nie pozwalasz się odwiedzać. Twoi rodzice się martwią o ciebie. Po co ich ściągałaś z powrotem skoro nawet nie poświęcasz im czasu?
Kobieta coraz mocniej zaciskała wargi i powieki, bo niechciane łzy niebezpiecznie się zbliżały. Nie mogła tego dłużej słuchać, nie chciała. Wciąż czuła jakby to było wczoraj, a nie dziesięć lat temu. Wciąż tęskniła i nie mogła zapomnieć uczucia bezpieczeństwa, gdy trzymał ją w swoich ramionach.
Na nowo odtwarzała wydarzenia tamtego dnia, każdy jej sen wypełniały rozchylone usta, które nigdy nie wypowiedziały słów… Wtedy zrozumiała jak życie jest kruche, jak bardzo ulotne i choć nigdy nie wierzyła, że Severus naprawdę mógł umrzeć, że coś takiego działo się w rzeczywistości… Straciła go. Na zawsze.
Broda zaczęła jej drżeć z przypływu niechcianych wspomnień i żałowała bardzo, że nie siedzi teraz w fotelu, w domu Severusa, sama ze sobą.
W końcu nie mogła dłużej hamować smutku, który gromadził się w niej przez lata i wybuchła.
- Bo nie potrafię! Nie umiem patrzeć na nich bez myślenia, że Severus zrobił dla nich ten eliksir, nie umiem wpuścić nikogo do jego domu, bo to namiastka, która mi pozostała! Nie umiem Ginny… Nie potrafię bez niego żyć normalnie, nie potrafię żyć wcale! Czego tu nie rozumiesz?! – Odwróciła się do przyjaciółki, ale jedyne co napotkała to zielone, przepełnione żalem i współczuciem oczy.
Nie chciała tego. Nie potrzebowała litości. 
- Hermiona… - zaczęła, ale brunetka otarła policzki, wygładziła ołówkową spódnicę i skierowała się do drzwi, odsuwając smutki na bok. – Zostań – usłyszała za sobą, ale wyszła na dwór, nie pozwalając sobie na to by się obejrzeć przez ramię i deportowała się.



Wiatr szarpał jej długie loki, ale nie zwracała na to uwagi. Kucnęła przy białej tablicy i odgarnęła z niej czule śnieg, jakby głaskała coś bardzo delikatnego.

Nie potrafiła długo patrzeć na litery, które układały się w dwa, krótkie wyrazy, ale w końcu zrobiła postępy i przychodziła w odwiedziny, gdy tylko mogła.

- Udało się Sev, zostałam Ministrem Magii. – Powiedziała cicho, przykładając dłoń do tablicy. – Nie sądziłam, że mi się powiedzie, ale jednak. Teraz zmienię wszystko. Postaram się jak tylko potrafię.
Westchnęła i otarła zziębnięty, czerwony nos. 
Wpatrywała się teraz pusto w miejsce, gdzie spoczywał mężczyzna, któremu poświęciła swoje życie. Była mu to winna. Poza tym nie sądziła, że będzie w stanie pokochać innego więc nawet nie próbowała. Zamknęła się w swojej twierdzy, odgrodziła od świata wysokim murem i nie dopuszczała nikogo. Potrzebowała tylko jednego, ale wiedziała, że nigdy nie dostanie tego na co czekała.
Poświęciła całe lata karierze, a teraz gdy sięgnęła w końcu szczytu, wcale nie poczuła się lepiej. Sukces nadal nie zapełniał dziury, która pochłaniała ją od środka, a była długi czas przekonana, że to jej złoty środek. Nie umiała jej zatkać niczym, a tak naprawdę to nawet nie próbowała. Pozwalała by ból każdego dnia wyżerał w niej wszystko. Dzięki temu codziennie na nowo przeżywała śmierć ukochanego, ich miłość… To ją napędzało do działania, a nocami odbierało sen i spokój ducha. Była nieszczęśliwa, ale żyła. Tak jak tego chciał. Choć nie raz, nie dwa myślała o tym jak łatwo byłoby odejść… Nie mogła tego zrobić. Nie po tym jak oddał swoje życie, by ona mogła żyć. 
Przestała sobie wyrzucać to, że ją zostawił choć gdyby stanął tu przed nią to obrzuciłaby go najgorszymi przekleństwami na jakie było ją stać, a potem padła w jego ramiona i już nigdy nie wypuściła z rąk, nie tym razem…
Tyle, że on miał już nigdy nie wrócić. I choć minęło tak dużo czasu… Gdzieś głęboko iskierka nadziei nie dawała jej spokoju.
Podniosła się z ziemi i otuliła ramionami, gdy chłodny podmuch wiatru, skierował śnieg na jej twarz, mieszając się z zaschniętymi łzami na czerwonych policzkach.
Ile razy tu przychodziła i obiecywała sobie, że to koniec? Ile razy wtykała sobie własną słabość, uległość? Musiała się pozbierać, ale w sumie to dlaczego… Po co?
Pozwoliła się wyrwać z melancholii dopiero, gdy usłyszała cichy płacz i odruchowo obejrzała się wokół siebie, szukając jego źródła. 
Między nagrobkami poruszała się niewielka postać i najwyraźniej to od niej dochodziły te dźwięki.
Hermiona spokojnym, pewnym krokiem ruszyła w tamtą stronę, upewniając się najpierw, że różdżka leży w łatwo dostępnym dla niej miejscu i w razie zagrożenia szybko się z nią upora.
Była gotowa na wszelkie niebezpieczeństwa, ale nie spodziewała się widoku małego chłopca, który naciągał na uszy czapkę, a druga dłonią ocierał łzy wielkości grochu, które kapały z jego oczu. 
Spojrzał na nią przerażony, tak jak ona patrzyła na Bellatriks, gdy ta trzymała ją za włosy, groziła śmiercią… ale smutek na jego twarzy ścisnął ją w gardle i musiała odchrząknąć żeby była w stanie wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.
- Nie bój się – powiedziała cicho, uśmiechając się lekko i kucnęła przy nim. – Powiesz mi czemu płaczesz? – Zapytała, wyciągając do niego chusteczkę. Może powinna była go wyminąć, pójść swoją drogą, ale nie umiała odwrócić się od smutku. Nie w takim miejscu. – Zgubiłeś się?
Chłopiec pokręcił energicznie głową i pociągnął nosem. Nie wyglądał na więcej niż siedem lat, ale odważnie wziął chusteczkę, którą mu wręczyła i zaczął ją miętosić w drobnych rączkach.
- N-nie proszę pani – powiedział głośno, ale głos mu się łamał, gdy kolejny szloch nim wstrząsnął. – A-ale ja nie c-chę tu p-przychodzić! – Zawołał zrezygnowany i otulił się ramionami, które drżały od płaczu.
- Dlaczego nie chcesz? – uniosła lekko brew, ale nie mogła się jednocześnie pozbyć współczucia i zrozumienia dla tego malca.
- B-bo tata mi każe! A ja n-nie chcę, bo… bo m-moja m-mama… - Rozpłakał się jeszcze bardziej, a Hermiona nie wiedziała co począć.
Nie potrzebowała jednak więcej słów, bo wiedziała za dobrze. Jego mama nie żyła, a on nie potrafił się z tym pogodzić. Nie umiał spojrzeć na jej nagrobek, tak jak ona nie umiała patrzeć na nagrobek Severusa, tak jak ona nie potrafiła pozwolić mu odejść przez te wszystkie lata… Wciąż żyła wspomnieniami, karmiła się miłością, która umarła tamtego dnia, a to dawało tylko puste poczucie bezpieczeństwa…
Westchnęła i wyciągnęła do niego rękę wstając.
- Chodź, pokażę ci coś. To kilka kroków stąd. 
Chłopiec zawahał się, ale po chwili skinął i ruszył za nią, powoli uspokajając drżenie ramion. Był wyraźnie zainteresowany tym co miała mu do pokazania, a może starał się zgrywać dzielnego…
Kucnęła na powrót przy nagrobku Severusa i wskazała na niego drżącą dłonią.
- Widzisz to? Tutaj leży… mężczyzna, którego kiedyś bardzo kochałam. – Powiedziała cicho, wpatrując się w płytę, gdzie były wyryte tylko dwa słowa: Severus Snape. Nic poza tym, żadnych słów uznania, żadnych wyrazów szacunku… Wszystko to zamknęła bezpiecznie ukryte głęboko w sercu.
- I on tez umarł? – zapytał po chwili, wpatrując się w białą tablicę.
- Tak. Umarł, bo mnie uratował. Był bohaterem. – Przerwała na chwilę, zamykając oczy. - Ja też długo nie mogłam się z tym pogodzić i nadal bardzo za nim tęsknię. Był wspaniałym człowiekiem, ale wiem, że byłoby mu smutno, że go nie odwiedzam. – Powiedziała spokojnie, chociaż mówienie o tym na głos sprawiało jej ból, jakby na nowo otwierała zabliźnione rany.
- Mojej m-mamie też byłoby smutno – Szepnął chłopiec, spuszczając zawstydzony głowę. – Ale… ja bym chciał żeby ona wróciła! D-dlaczego musiała odejść?
Hermiona westchnęła ciężko. Dlaczego? Sama nie wiedziała dlaczego i każdego dnia zadawała sobie dokładnie to samo pytanie i wciąż nie mogła znaleźć na nie odpowiedzi.
- Nie wiem kochanie, ale czasami tak się dzieje i nic nie możemy na to poradzić. Trzeba… trzeba żyć dalej. – Nie do końca mogła zrozumieć czy mówi bardziej do siebie czy wciąż do tego małego chłopca, który rozpaczał po swojej mamie.
I wtedy wszystko się rozjaśniło, jakby ktoś usunął mgłę sprzed jej oczu, która zasłaniała widok dalej niż czubek jej własnego nosa. Jak mogła żyć skoro wciąż tkwiła w tym samym miejscu? Jak miała pogodzić się ze śmiercią Severusa, skoro każdego dnia odtwarzała ją na nowo? Ale pozwolić mu odejść? Tak po prostu…?
Zagryzła wargę, uświadamiając sobie, że najbardziej bała się tej pustki. Przywykła już do ciągłego smutku, do poczucia straty, a gdyby się z tym pogodziła… Co pojawiłoby się w tym miejscu? Ulga? Samotność?
Przełknęła ślinę i obróciła głowę w kierunku wołania, które ich dosięgło.
- To chyba mój tata – powiedział smutno chłopiec, pociągając nosem. – Będzie na mnie zły.
- Nie będzie – uśmiechnęła się i wyprostowała, odganiając myśli, które powodowały, że serce waliło jej jak oszalałe. Wyciągnęła rękę do chłopca. – Chodź, zaprowadzę cię do niego. 
Skinął głową i ufnie wsunął drobną rączkę w dłoń kobiety i ścisnął lekko, a ona zdziwiona spojrzała na ich splecione dłonie… i pożałowała. Pożałowała lat, które straciła na rozpaczy po kimś, kto nigdy do niej nie wróci.
Ruszyli przez padający na nich śnieg i w końcu doszli do mężczyzny, który z ulgą klęknął przy chłopcu i przytulił go.
- Bardzo pani dziękuję! Myślałem, że znowu mi gdzieś uciekł, a chyba bym tego nie przeżył po raz kolejny. – Mruknął, odsuwając chłopca na długość ramion i obejrzał go z troską. – Sebastian, nie rób tego więcej, dobrze? Jeszcze trochę i przysporzysz mnie o zawał!
- Dobrze tato. Przepraszam. – Powiedział zawstydzony i przytulił ojca, którego ten gest wyraźnie zaskoczył.
Hermiona przyglądała się im i nie potrafiła nazwać uczuć, które się w niej pojawiły. Chciała tego. Pragnęła mieć swoją rodzinę. Ale jak mogła ją mieć skoro jedyny mężczyzna, którego kochała nie żył? Jak mogłaby pokochać innego? To było w ogóle możliwe żeby zastąpić kimś dziurę wielkości świata w jej sercu?
Wyprostował się i uśmiechnął przepraszająco, wyciągając dłoń.
- Przepraszam panią. Jestem Noah Cuvier, a to mój syn Sebastian. – Pogładził chłopca po głowie, a ten skwasił się tylko na ten gest. – I wygląda na to, że chyba jestem winien pani kawę?
- Hermiona Granger, miło mi – odparła, uśmiechając się lekko i ścisnęła jego dłoń.– Bardzo dziękuję, ale myślę, że nie ma takiej potrzeby. Mam nadzieję, że więcej panu nie ucieknie.
- Też mam taką nadzieję. – Odpowiedział, przyglądając się z uwagą kobiecie, aż w końcu westchnął i wzruszył ramionami. – No nic, w takim razie nie zatrzymuję pani dłużej. Miłego popołudnia. – Odparł, po czym odwrócił się i trzymając syna za rękę, ruszyli w przeciwnym kierunku.
Hermiona stała przez chwilę przyglądając się tej dwójce. Chłopiec odwrócił się i pomachał jej smutno, a jej serce zabiło mocniej.
- Żyj dalejusłyszała w głowie i musiała na moment zamknąć oczy, gdy jej myśli wypełnił głos Severusa, a jego twarz rozświetlał przepełniony miłością uśmiech. Oczy na powrót wypełniły się łzami, gdy raz jeszcze spojrzała na jego nagrobek.
Nie musisz go zastępować. Pokochaj na nowopowiedziała sobie cicho i miała wrażenie jakby ogromny ciężar właśnie spadł z jej barków.
Czemu była taka ślepa przez te wszystkie lata? Czemu pozwoliła sobie zatonąć we własnym żalu i pogrążyć się w rozpaczy? Kochała Severusa prawdziwą, najszczerszą miłością i nie była w stanie pogodzić się z jego odejściem, ale nie mogła już nic na to poradzić, nie mogła wrócić mu życia…
Potrzebowała siły by pójść dalej. 
Serce waliło jej jak oszalałe, ale czując się jakby stawiała pierwszy krok w życiu, ruszyła szybkim tempem przed siebie, doganiając powoli mężczyznę i jego syna. 
- Zaczekajcie! – Krzyknęła zdyszana, a tamci zatrzymali się, odwracając z uśmiechem. – Chyba jednak kawa w taki dzień to nie najgorszy pomysł. – Dodała z lekkim uśmiechem, gdy ich dogoniła, a chłopiec rozpromienił się, podobnie jak jego ojciec.
- W takim razie kawa. – Skinął głową i cała trójka, ramię w ramię opuściła cmentarz, pozostawiając smutne, a zarazem piękne wspomnienia za nimi.
Hermiona obejrzała się za siebie ostatni raz i zamknęła w sercu czarne oczy, nie zamierzając ich nigdy wypuścić. To był kawałek Severusa, który zatrzymała. Jak jego dom, książki i wspólne marzenia. Ale musiała ruszyć na przód i w końcu to do niej dotarło. 
Nie sądziła, że to będzie łatwe – nawet przez chwilę. Tyle, że nareszcie zrobiła ten pierwszy krok na przód i chociaż nie zamierzała wymazać choćby jednej minuty z ich wspólnego życia i wiedziała, że to będzie trudniejsze niż wszystko co do tej pory osiągnęła, ale chciała rozpocząć je na nowo.
"Kocham cię Severus. Na zawsze." - pomyślała smutno, ale jednocześnie ta myśl dodała jej siły, której tak potrzebowała by żyć. 
Odwróciła głowę i spojrzała daleko przed siebie, uśmiechając się do przyszłości, która na nią czekała.

49 komentarzy:

  1. Piękne zakończenie.... ale się popłakałam...
    Na Twoje rozdziały wyczekiwałam i nie żałuję bo z każdym rozdzialem coraz bardziej mi się to opowiadanie podobało; )
    Teraz zaczynam czytac Twojego drugiego bloga;)

    Pozdrawiam
    Nkola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i najważniejsze, że nie żałujesz poświęconego czasu! Dziękuję za wsparcie! <3

      Usuń
  2. Łzy znowu poleciały.. Wgl dalej tak jak Hermiona nie moge sie pogodzic z jego smiercia xd No ale coz. Chyba po prostu przeniose sie na Twoje drugie opowiadanie :*
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnam chyba zostać fundatorem chusteczek :c
      Dzięki za miłe słowa i za to, że wytrwałaś do końca! <3

      Usuń
  3. dziękuję za wymienienie mnie w podziękowaniach, mimo że napisałam może dwa razy komentarz.
    Przez problem z internetem nie zdołałam wcześniej błagać Cię abyś zmieniła zdanie i ocaliła ich miłość w świecie żywych. Poryczałam się przy twoim opowiadaniu nie raz. a dzisiaj to już wgl depresja. piosenka jest piękna, oddaje cały klimat. chyba nawet pogoda nie jest zadowolona ze smutnego zakończenia, bo u mnie jest prawie jesień. podziwiam twój styl pisania i nawet nie wiesz jak Ci tego zazdroszczę, ale jednak jestem załamana tym smutnym końcem. Fajnie by było jakbyś napisała jakby alternatywne zakończenie czy coś w tym stylu, bo pewnie wielu twoich fanów i fanów sevmione wolałoby aby żyli razem.
    A wspomnienie o Dropsie w epilogu to po prostu mistrzostwo, bardzo dobrze opisałaś to co Hermiona o nim myśli
    Zaczęłam czytać twojego drugie bloga i powiem Ci, że na początku myślałam że to będzie coś jakby kontynuacja tego, po tych rozdziałach co Sev odszedł i było że Drops żyje.
    Jeszcze raz dziękuję za podziękowanie i mam nadzieję, że Panaceum będzie z Happy Endem i stworzysz wiele opowiadań
    P.S liczę na to alternatywne zakończenie, wybacz mi xd
    P.S2 ile przewidujesz rozdziałów Paanaceum i czy planujesz miniaturki.
    P.S3 czy polecisz jakiś ukończony blog
    Pozdrawiam, Ann Marie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy komentarz się dla mnie liczył, bo dzięki temu wiedziałam, że ktoś tu w ogóle czyta, a nie że sama se wejścia nabijam *.*
      Przepraszam, nie chciałam wprowadzić nikogo w stan depresji, chociaż przyznam, że sama lubię płakać czy takich zakończeniach. Nie jestem fanką happy endów i to stąd taki koniec. :c
      Panaceum na bank będzie z happy endem, bo to ma być zupełnie inne opowiadanie - weselsze i lżejsze niż to. Oczywiście pojawią się mniej i bardziej wzruszające rozdziały, ale na spokojnie :)
      Dziękuję Ci bardzo za obecność i za wytrwałość do samego końca!

      PS. Prawdę mówiąc to myślałam o tym od początku. Spodziewałam się podobnych reakcji, bo sama podobnie robię xD Mam napisane, ale niedopracowane więc jak tylko wrócę z wakacji to się za nie wezmę porządnie i dodam - obiecuję. :3

      PS2. Nie mam pojęcia jak potoczą się dalsze losy Panaceum, bo prawdę mówiąc to miałam pomysł na samą Hermionę, a historia przychodzi mi do głowy na bieżąco xD Pewnie podobnie jak tutaj, a może kilka więcej. :D Co do miniaturek... Nigdy nie pisałam i nie wiem czy ze swoim gadulstwem potrafiłabym napisać, ale jeśli się zabiorę to pojawi się informacja. :)

      PS3. Co to blogów... Czytałam sporo Sevmione, ale najbardziej powaliło mnie "HGSS - bez cukru", a także "Drugie życie" i bardzo często do nich wracam także polecam jeśli jeszcze nie czytałaś!

      Również pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję!

      Usuń
    2. ^ PS4. Co do bloga nieukończonego to polecam Ci ,,Srebrny Kot - Obraz Prawdziwej Miłości".... xDDDDD

      Usuń
  4. Nie ma to jak łzy w południe :) coś pięknego, wzruszającego .. stworzyłaś niesamowitą historię, która dawała nam,czytelnikom, mnóstwo radości, śmiechu, smutku i czasami złości. To wszystko było niezwykłą przygodą, którą pokonywaliśmy razem z Hermioną i Severusem. Dziękuję Ci za te cudowne miesiące wyczekiwania na kolejny rozdział i każdą emocję, jaką budziły. Teraz pozostaje nam tylko jedno ... czytać Panaceum i wracać do tego opowiadania :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, ja też zaraz będę płakać, Wasze komentarze są po prostu niesamowite. Aż mi na serduszku ciepło. ♡
      Bardzo Ci dziękuję za cudowne słowa i za to, że byłaś tutaj cały czas ze mną i cieszę się, że wciąż śledzisz moje wypociny. :3

      Usuń
  5. Poplakalam się.. Opowiadanie fajne:)
    Masz może zamiar pisać następne sevmione? :)
    -Darietta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://hgsspanaceum.blogspot.com/ ;)

      Usuń
    2. Widzę FP jak zwykle wyprzedziła. :3
      Dzięki i zapraszam na kolejne rozdziały tam :)

      Usuń
  6. Ale mi smutno... miałam nadzieje że będą razem. Ale smutne zakończenia też lubie... W każym razie super blog, bardzo mi się podobał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję i zapraszam również na Panaceum, tam trochę weselej :)

      Usuń
  7. Ja... Płaczę do cholery, płaczę jak przez całe pięć lat tego nie robiłam. Na prawdę. W całym tym rozdziale oddałaś uczucia osoby po stracie, osoby smutnej, zamkniętej w sobie. Pamiętam jak sama czułam coś podobnego... Ale to nie ważne. Ukazałaś odtrącenie możliwości dalszego życia, opisałaś... Piękną przygodę, piękne romansidło, których zwykle nie cierpię i nie znoszę to to... Cudo. Coś spodziewałam się smutnego zakończenia, ale to jak najbardziej tutaj pasuje. Nie widziałam tego opowiadania w Happy Endzie i z wesołą familią. Co prawda większość Sevmione kończy się smutnym Epilogiem, ale na prawdę. Jak normalnie nie płaczę ze smutku przez tekst to teraz moja dusza płacze, ja płaczę i nie hamuję tego. Opowiadanie dało sporo do przemyślenia i wbrew pozorom można wyciągnąć z tego nauki na życie i morał, który według mnie brzmiałby: ,,Nie bój się żyć dalej. Jeżeli nie zrobisz kroku do przodu nigdy nie będziesz wiedzieć, jak to jest żyć. Nie będziesz potrafił wskazać definicji słowa ,,żyć", gdyż będziesz wrakiem i nie będziesz mógł poczuć smaku życia." Zatapiam teraz swoje smutki w kubku herbaty z cytryną i na prawdę. Będę jeszcze długo wracać do tego opowiadania, a z każdym razem jak będę je czytać wciąż i wciąż to specjalnie będę zostawiać datę w komentarzach. To opowiadanie dało sporo do myślenia, jak już powiedziałam. Ogromne oklaski dla twojej osoby za napisanie czegoś aż tak kreatywnego, a jednocześnie prostego. Twoje pomysły powinno się czcić w świątyniach do jasnej cholery. Jednocześnie mam ochotę łazić za tobą i cię komplementować do twojej śmierci, ale jednocześnie chcę cię zamordować za zabicie Sev'a, który z opisu wydawał mi się cudny. Co ja pieprzę, to całe opowiadanie było cudne i... Nie wiem. Trudno jest tutaj dobrać słowa do tego, co teraz się czuje, do tego co dzieje się w mojej głowie, ani do tego co chciałabym napisać. Gdy będę miała totalnego doła to wtedy raz jeszcze przeczytam to opowiadanie i będę to robić tak często jak mrocznej. Opowiadanie mrocznej przeczytałam ponad 80 razy, jak nie więcej, więc przygotuj się na to, że wyświetlenia będą nabijać się w tempie ekspresowym ode mnie.
    Kocham Cię za zakończenie, jestem dumna ze względu na to, że prawie w ogóle nie ma błędów, jestem rozczarowana zabiciem Severusa, jestem smutna, gdyż ty we mnie to obudziłaś tekstem i sensem tych słów... Czuję się magicznie, gdyż całe to opowiadanie było magiczne. Zapamiętaj tą przygodę, broń Merlinie jej nie usuwaj i przede wszystkim pamiętaj, że masz talent i używaj go, aby podbić więcej serc i, aby więcej osób uzależniło się od twoich opowiadań. Masz talent - korzystaj z niego.

    L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu drogi, ja się za to popłakałam czytając Twój komentarz *.*
      Zabiłaś mnie tymi słowami i dziękuję Ci za nie ogromnie, bo przeczytać coś takiego, porównać do Mrocznej... Wow.
      Mam nadzieję, że będziesz tu wracać i oczywiście nie zamierzam usuwać, nawet mi to przez myśl nie przeszło!
      Jeśli kiedyś zdecydujesz się zbetować to może wrzucę to w pdf. Osobiście nienawidzę blogów xD
      Cieszę się, że Cię tak poruszyłam i nawet nie wiesz jaka jestem wdzięczna, że byłaś tu ze mną od początku, że mnie wspierałaś i motywowałaś do pracy nad sobą.
      Mam nadzieję, że nie porzucisz mnie i będziesz nadal śledzić co mi tam przyjdzie do głowy. :3
      Dziękuję za każde cudowne słowo, bo one dają niesamowitego kopa.

      Usuń
    2. Chciałabym napisać długi komentarz, opisując w nim co się dzieję w mojej głowie, ale Fox.. ah! Fox zrobiłaś to za mnie. Napisałaś słowo w słowo co również chciałam napisać i chwała Ci za to, bo mój mózg jest jak gigantyczna papka i chyba nie jestem w stanie myśleć przez następnych parę lat :3

      Usuń
  8. Ojej... Zawsze, jak takie dłuższe opowiadania kończą się smutno, nie wiem, co ze sobą zrobić, bo związałam się emocjonalnie z bohaterami. Przykro mi i rodzi się we mnie wewnętrzny bunt: Dlaczego?
    Nie zmienia to jednak faktu, że w głębi duszy wiem, iż jest to bardzo życiowe zakończenie, może nawet prawdziwsze niż happy-endzik.
    Zwłaszcza ta końcówka strasznie mną ruszyła, bo pomyślałam sobie, jak wielu ludzi musi stanąć przed takim wyborem: żyć przeszłością czy żyć na nowo?
    Wolę się nigdy nie dowiedzieć, co sama uczyniłabym w takiej sytuacji.
    Dzięki za te kilkanaście tygodni z Twoim opowiadaniem.
    Idę się pozbierać. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie było przeznaczenie Sevcia i niestety takie smutne jest życie. :c
      Na szczęście dla nas możemy tworzyć dalej i kolejna ich historia ma prawo skończyć się inaczej!
      Dziękuję za Twoją obecność tutaj i jak najbardziej życzę Ci żebyś nigdy nie poczuła jak to jest stracić kogoś!
      Haha zbieraj się, zbieraj i czytaj Panaceum! XD

      Usuń
  9. Rany... Muszę przyznać, że czytałam opowiadanie prawie od samego początku, zawsze byłam pełna podziwu dla Ciebie za taki talent i to, jak pięknie podeszłaś do tego tematu. Szkoda, że dopiero po epilogu zdecydowałąm się zostawić po sobie ślad w postaci komentarza... W każdym razie rozdział piękny, jak wszystkie poprzednie, jest genialnym zwieńczeniem dla tego opowiadania. Sama nie wiem już, dlaczego właściwie płaczę: czy dlatego,że Severus nie żyje, a Hermiona została sama, czy po prostu nie mogę przeżyć, że opowiadanie już się skończyło... Miałam nadzieję na happy-end, ale tak naprawdę od początku czułam, że ta historia nie może się inaczej zakończyć. Jest tyle rzeczy, które chciałabym powiedzieć na jej temat, ale powiem tylko: Dziekuje. Dziękuje za czas, który włożyłaś w pisanie, za trud, i za to, ile to opowiadanie mnie nauczyło... I choć mamy je już za sobą, nigdy o nim nie zapomnę. Jedyna myśl,która mnie w tej sytuacji ratuje, to że jest jeszcze Panaceum, gdzie Severus do grobu się jeszcze nie spieszy. xD
    Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję za te kilka miesięcy pracy nad iście wspaniałym opowiadaniem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, dziękuję za kolejny cudowny komentarz i naprawdę, łzy same zbierają się w moich oczach. Nie sądziłam, że tak Was poruszę, a już napewno nie spodziewałam się takiego odbioru.
      Jestem ogromnie szczęśliwa, że tyle wspaniałych osób śledziły ich losy i bardzo Ci dziękuję za taki cudowny komentarz.
      Momentalnie człowiekowi rośnie ego, a do tego tak bardzo motywuje do pracy... Dziękuję Ci także za czas, który poświęciłaś na czytanie tych wypocin!
      Oczywiście Panaceum jest odległe od końca i tam nie przewiduję takiego zakończenia chociaż nigdy niewiadomo... xD
      Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam gorąco!

      Usuń
  10. Rozdział przecudowny, pomimo tego, że w większej części był przepełniony smutkiem, stratą najbliższej osoby, rozpaczą i tęsknotą, to ma swój niepowtarzalny klimat. Pięknie zakończenie, ta nadzieja na lepsze jutro i na to, że świat mimo tragedii może być piękny i szczęśliwy :-) Oczywiście liczę na to, że wstawisz jeszcze wersje alternatywną i może ciut szczęśliwą. Jednak szczerze mówiąc, to ta wersja zawsze będzie najlepszą i jedyną prawidłową, bo ma w sobie to coś, co idealnie wpasowuje się w klimat całego opowiadania.
    Dziękuję Ci za wszystkie rozdziały, bo na każdy z nich czekałam z utęsknieniem :-) Przez ten cały czas Twoje słowa wzbudzały we mnie radość, smutek, wzruszenie, uśmiech na ustach i wiele, wiele innych emocji.
    Bardzo z całego serca dziękuję Ci za wymienienie mnie w podziękowaniach, zrobiło mi się bardzo miło :-)
    Trochę szkoda, że to już koniec, ale cóż... coś musi się skończyć, aby inna rzecz mogła się zacząć (taka mała inspiracja dla Ciebie, abyś pomyślała o trzecim opowiadaniu ;-) ). Oczywiście zostaje przy Panaceum i z wielkim zapałem śledzę losy bohaterów xD Liczę, że tam będzie więcej rozdziałów :-)
    Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za to ile serca i wysiłku włożyłaś w tą historię...
    Gorąco Cię pozdrawiam!!! :-)
    WampDam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję za tak wspaniały komentarz i jest mi ogromnie miło, że zyskałam taką wierną fankę!
      Aż się łezka w oku kręci na myśl jak cudowne dziecko stworzyłam (heh xD) i jak wiele emocji zdołałam dzięki niemu wycisnąć. :3
      Ach, pomyślę nad kolejnym, ale póki co nie mam nowego pomysłu więc ciągnę Panaceum i postaram się je nieco... przedłużyć. :)

      Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam!

      Usuń
  11. Dziękuję za dedykację :* idealne zakończenie, aż łzy same mi kapały na klawiaturę. Trudno uwierzyć jak ten czas szybko minął od pierwszego rozdziału. Należą Ci się przede wszystkim podziękowania za całe opowiadanie, świat jaki stworzyłaś potrafił zabrać nas w inne miejsce, zdala od szarego dnia codziennego, cudownie odpisywałaś emocje bohaterów, miało się wrażenie jakby samemu się tam było, na każdym kroku było widać Twoje zaangażowanie w opowiadanie, dotrzymywałaś słowa a a za to należy się ogromny szacunek, jeszcze raz dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć, bo radość mnie rozpiera przy każdym tak pochlebnym komentarzu. :3

      Usuń
  12. Przepiękne zakończenie... chociaż nie ukrywam że w Panaceum liczę na happy end :)
    Przepraszam że ostatnio mniej komentuje ale jestem w pracy za granicą i z Internetu korzystam tylko po to żeby czytać nowe rozdziały! :*** (no i odwiedzać Facebooka :D)

    Aaaa... no i pisz jakieś nowe Sevmione ;D
    ~DeMonique

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi, grunt abyś nadal czytała i była ze mną! <3
      Co do nowego Sevmione to pomyślę, może coś mi wpadnie do głowy. :D

      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  13. Ah, dziękuję Ci, że o mnie pamiętałaś.. Chociaż jak mogłabyś skoro spamuje Ci prawie dzień w dzień? xD Mój mózg zamienił się w papkę i wszystko co siedziało mi w główce napisałam pod 39, a co do tego rozdziału. Idealnie pasuję tu komentarz Fox. Mimo, że nie lubię kraść komuś innemu komentarzy, słów, chwały i etc. To jednak muszę się porównać do jej słów, bo to co napisała to kwintesencja moich uczuć względem Twojego opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój mózg był papką jeszcze zanim przeczytałaś ten rozdział... Eeee tzn. ja nic nie mówiłam xD
      Dziękuję za jak zawsze cudowne i kochane słowa. :3 Obie z Fox jesteście nie do zastąpienia i ogromnie cieszą mnie Wasze komentarze. <3

      Usuń
  14. Płaczę. Spodziewałam się trochę innego zakończenia, miałam nadzieję, że może jakimś cudem Severus ożyje, do rąk Hermiony trafi kamień filozoficzny...

    Jak się wypłaczę wystarczająco, to lecę czytać Twojego drugiego bloga.
    Będę polecać wszystkim to opowiadanie. Jest świetne. Bez wątpienia najlepsze Sevmione, jakie czytałam.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Płaczę. Spodziewałam się trochę innego zakończenia, miałam nadzieję, że może jakimś cudem Severus ożyje, do rąk Hermiony trafi kamień filozoficzny...

    Jak się wypłaczę wystarczająco, to lecę czytać Twojego drugiego bloga.
    Będę polecać wszystkim to opowiadanie. Jest świetne. Bez wątpienia najlepsze Sevmione, jakie czytałam.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no więc zapraszam na drugą wersję, może bardziej się jeszcze spodoba. :D
      Jej, aż nie wiem co odpowiedzieć... Jest mi strasznie miło czytając taki komentarz i to chyba najpiękniejszy komplement jaki mogłam sobie wymarzyć!

      Dziękuję i pozdrawiam gorąco! <3

      Usuń
  16. Z góry przepraszam za moją bezsensowną paplaninę ale nie do końca jeszcze sie oglądnęłam po tym rozdziale.
    Niedawno znalazłam to opowiadanie. Po przeczytaniu go stwierdzam ze opłacało sie. Trafia ono do mojej top 3.
    Jak pewnie większość czytelników płakałam. (A ja nie płacze zbyt często) Lubię smutne zakończenia a nie natknęłam sie niestety na wielką ich ilość w sevmione. Zato twoje było wręcz idealne. Całe to opowiadanie było bardzo fajne. Naprawdę masz talent. Będę często wracać do tego opowiadania.
    Czekam na większą ilość opowiadań które wyjdą z pod twojego "pióra". :)
    Pozdrawiam i niech wena będzie z tobą.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakieś dwa tygodnie temu wpadłam na Twoje opowiadanie, czytałam codziennie po parę rozdziałów,w domu w autobusie w pracy :p niesamowicie potrafisz opisać uczucia bohaterów. czytając scenę gdy Hermiona ostatni raz spedza czas z rodzicami, gdyby nie to że byłam w autobusie płakałabym jak głupia.. Opowiadanie jest życiowe, przepełnione wszystkimi emocjami.
    Właśnie skończyłam czytać i jest mi tak smutno, że Severus nie żyje, że Hermiona tak bardzo cierpi, ale nie wszystko musi kończyć się dobrze :) Gratuluję Ci tego opowiadania i napewno przeczytam kolejne :)
    Życzę weny, pozdrawiam Marta :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytając epilog płakałam. Myślałam ze Severus przeżyje, że Hermiona, no nie wiem da mu w ostatniej chwili eliksir po ktorym sie obudzi. Swietnie piszesz. Pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem od czego zacząć. Na Twoje opowiadanie trafiłam kilka dni temu i nie mogłam się oderwać od czytania. Jak tylko zobaczyłam, że jest druga wersja ostatniego rozdziału przeczuwałam, że nie będzie happy endu. Ale i tak do samego końca miałam nadzieje, że Sevcio przeżyje, bo nie przepadam ze smutnymi zakończeniami (choć dzięki temu, książka zostaje w pamięci na dłużej).
    Bardzo Cię podziwiam, za to zakończenie i ogólnie za całe opowiadanie. Jest niesamowite, podoba mi się jak piszesz. Na pewno przeczytam Twoje drugie opowiadanie (jak tylko uporam się z lekturami :D ).
    A teraz idę się wypłakać...

    Pozdrawiam,
    Oliwia ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oooow <3 Piękne <3 Doskonałe po prostu ...
    Dziękuję za te chwile wzruszeń, które podarowało mi Twoje opowiadanie.
    Mogłabym jeszcze dużo pisać, ale myślę, że do takiego zakończenia nie stworzyłabym odpowiedniejszego komentarza.
    Nie ma co lać wody -
    Piękne. Gratulacje. Podziwiam Cię *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pod wrażeniem tego jak szybko przebrnęłaś. :D
      Dziękuję bardzo za miłe słowa i mam nadzieję, że zajrzysz również na Panaceum. :)
      Pozdrawiam. :3

      Usuń
    2. Czytałam kolejny raz i nie żałuję ^^ Było mi bardzo smutno, więc poczytałam smutną historię żeby poczuć się lepiej xd (haha też nie widzę tu logiki) Paradoksalnie właśnie poczułam się lepiej xD. Chociaż trochę xd To zakończenie wbrew pozorom wcale nie jest dołujące, iść i się załamać i w ogóle kaplica. Nie mogę się wysłowić xD Chodzi mi o to, że mimo, że pozornie nie skończyło się happy endem, to pokazujesz tutaj, że czasem nieszczęście prowadzi do odnalezienia szczęścia - wewnętrznego spokoju, motywację do działania. Wszystko przemija i nie odkrywam tym żadnej nowości, każdy kiedyś umrze i to tylko kwestia czasu. Wszystko umiera kiedyś, śmierć może być szeroko rozumiana, jakaś część osobowości może umrzeć, może umrzeć dawne spojrzenie na świat. Mnie osobiście to zakończenie zmobilizowało do działania, żeby ruszyć tyłek, zacisnąć zęby i dać radę!
      Mimo, że powinnam robić wiele innych rzeczy, to cieszę się, że przeczytałam opowiadanie ponownie. I nie mogłam nie napisać, że znowu tu byłam xd Bardzo mi się podoba jak piszesz i umiesz przemówić do mnie :) Panaceum też kiedyś czytałam, jednak jakby to powiedzieć... nie przepadam za zbyt "mocnymi" scenami xd Ale jak ktoś lubi dużo sevmione to polecam :)
      Pozdrawiam Zakręcona

      Usuń
  21. hymm sshg ? chyba ci nie wyszło, choć samo w sobie niezłe
    Tylko czemu potem poszła z innym...?
    (nie odpowiadaj to pytanie retoryczne)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komentarz sam w sobie jest tak dziwny, że nie pozostało mi nic innego jak go skomentować.
      O ile mi wiadomo HGSS nie musi opierać się na happy endzie, a poza tym całe 39 rozdziałów było przesycone ich obecnością (nawet jeśli do wyrzygania).
      Odnosząc się do "pytania retorycznego"... Nie jestem przekonana czy przeczytałaś/przeczytałeś ze zrozumieniem epilog.
      Ale nie odpowiadaj - to tylko moje osobiste przemyślenia. :)

      Usuń
  22. Przeczytałam cale opowiadanie w 2 dni i nie sądziłam że będzie takie na temat jeśli chodzi o moją obecną sytuacje..
    Ponad 4 miesiące temu rozstałam sie z chłopakiem i cóż nadal go kocham
    Ale ten epilog pokazał mi coś czego nie widziałam do tej pory
    Żebym nie zastępowała go, poprostu pokochała na nowo i właśnie to zrobie!
    Dziękuję ci ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy! Sama właśnie przechodzę okres rozstania, także doskonale Cię rozumiem.
      Bądź silna i pamietaj, że świat się nie kończy. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  23. Dwa dni i mam za sobą całe opowiadanie, najlepsze jakie czytałam. Cały czas albo się śmiałam, albo ściskało mi się serce z radości 😄 chociaż za zakończenie mam ochotę znaleźć szanowną autorkę i udusić. Przepłakałam cały epilog i wiem, że nie każde opowiadanie musi kończyć się happy endem, ale jakoś mi smutno teraz 😟 można powiedziec, że zżyłam się z bohaterami, a Tobie szczerze zazdroszczę talentu 😉 Dużo weny Ci życzę i proszę pisz dalej ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak pożyjesz, zauważyłam alternatywne zakończenie xD

      Usuń
  24. Zdecydowanie to najbardziej emocjanalne opowiadanie i jedno z najlepszych jakie czytałam. Cały czas płacze i nie mogę się ogarnąć. Dziękuję Ci za te kilka dni emocji, uśmiechu, płaczu, szczęścia i żalu ze to już koniec. Pozdrawiam, masz talent, nie marnuj go.

    OdpowiedzUsuń
  25. Też uważam że to jest genialnie opowiadanie.Im więcej takich opowiadań tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  26. Hmmm jestem pełna podziwu twoich zdolności literackich... Co do opowiadania brak mi słów, mimo że nigdy się nie rozklejam gdy czytam opowiadania bez happy endu... To tutaj nie dalam rady. To jak ujelas emocje które oni odczuwali... Piękne. Dziękuję Ci że mogłam przeczytać coś tak niesamowitego... Pisz dalej bo taki talent na prawdę szkoda zmarnować.

    OdpowiedzUsuń
  27. Genialne opowiadanie <3 tyle prawdziwych uczuć, miłości... Szkoda Severusa, jednak jego śmierć pokazuje jak wielka była więź między nimi, cudo. Gratuluję talentu i opowiadania!

    OdpowiedzUsuń